Rozumowanie i procedura w diagnostyce klinicznej trudnych przypadków

Dlaczego warto znać sposób w jaki lekarz ustala rozpoznanie kliniczne?

Od wieków lekarze wypracowali sobie sposoby stawiania diagnozy dzięki umiejętności obserwacji i badania świata zewnętrznego oraz wyciągania logicznych wniosków ze stwierdzanych zależności przyczynowo-skutkowych. W miarę postępu wiedzy (także tej pozamedycznej) poprawiano schematy myślenia diagnostycznego. Było to możliwe dzięki temu, że opisywano te procedury, a osoby, które je analizowały (nie koniecznie tylko lekarze) mogły znaleźć słabe ogniwa tych procesów i zaproponować lepsze rozwiązania. Możliwe było wprowadzenie algorytmów, map myśli, list kontrolnych procedur (check list) oraz znalezienie miejsc, gdzie popełniane są błędy. Dzięki temu można było tę wiedzę przekazać kolejnym pokoleniom lekarzy i to w ulepszonej wersji. Uczymy się, rozwijamy, działamy skuteczniej, szybciej i możemy popełniać mniej błędów – w tym -tych w sztuce lekarskiej. Korzystając z tych schematów możemy także szybciej znaleźć błędy własne lub innych kolegów. Osobiście w tzw. trudnych przypadkach, zanim zacznę rozszerzać diagnostykę sprawdzam, czy nie doszło do przeoczenia, zlekceważenia pewnych obserwacji (zapisanych nawet w kartach informacyjnych), potem szukam błędów proceduralnych i interpretacyjnych – często rozpoznanie już jest, tylko trzeba spojrzeć inaczej, wnikliwiej na uzyskane wyniki. (Być może dlatego kolega kardiolog powiedział mi, że pacjent opisał mnie jako „doktor śrubka” 🙂 ) . Sprawdza się tu technika pięciu powtarzanych pytań (5 WHY?), domyślania się rozpoznań („czytanie między wierszami”), celowo (lub przypadkowo) pominiętych we wnioskach badań pracownianych. Robi się tak czasem asekuracyjnie, czasem z trudności interpretacyjnych badania. Dopiero po tym rozszerzam diagnostykę („rzucam sieć z gęstszymi oczkami”).

Uważam, że nie jest to proces zamknięty i zawsze istnieje możliwość znalezienia lepszych procedur, nowszych narzędzi (nie tylko komputerowych – ale np. graficznych, czy mnemotechnicznych). Dlatego rozłożenie procesu diagnostyki na elementy pierwsze („dzielenie włosa na czworo”), ułożenie je w mapy myśli i łańcuchy powiązań logiczno – strategicznych jest niezbędne, aby ulepszać ten proces.

Testy potwierdzenia – zamiast samouwielbienia!

W tym tygodniu miałem kilka wyników badań dodatkowych (pacjentów z trudnościami diagnostycznymi), które mogą przysporzyć trudności w ich interpretacji.

Proces diagnostyczny wymaga czasem wykonania wielu badań przesiewowych zanim znajdzie się podejrzaną jednostkę chorobową i uściśli się jej rozpoznanie. W celu obniżenia kosztów leczenia, ochrony pacjenta przed testami obciążonymi ryzykiem lub skrócenia procedury diagnostycznej wybieramy badania, które są tańsze i dają szybsze wyniki. Unikamy natomiast procedur drogich i niebezpiecznych. Jednak testy takie mogą mieć niższą czułość i specyficzność. Poza tym niektóre (jak testy immunologiczne) mogą wskazywać np. na przebycie zakażenia, lecz nie rozstrzygają, czy proces jest nadal aktywny. Natomiast należy także pamiętać, że obrazy z mikroskopu też mogą być wieloznaczne- w przypadku nowotworów, czy infekcji będą przydatne testy genetyczne lub immunologiczne. Przydają się także konsylia patomorfologów – często z różnych stron świata (pomocne są tu zdjęcia cyfrowe wysłane kilku lekarzom drogą elektroniczną). Podobnie jest z badaniem RTG, CT, RM, USG – często potrzeba badań histopatologicznych, laparoskopii i in. Wówczas potrzebne są testy potwierdzenia takich rozpoznań.

Właśnie dzisiaj otrzymałem wyniki pacjentów.

– Pierwszy chory – obecne przeciwciała IgG dodatnie (64) w kierunku Anaplasmoza (dotychczas wg Wikipedi do 2011 w Polsce było 7 rozpoznanych przypadków, – test potwierdzenia PCR, morule w obrazie krwi obwodowej lub BAC -w obrazie mikroskopowym?. Wiadomo, że test może być fałszywie dodatni u pacjentów z wirusem mononukleozy (EBV) – ten pacjent ma również dodatnie EBV IgG.

Podobnie jest ze stwierdzoną u chorego dodatnim wynikiem Bartonella IgG. Chociaż bakteria wiąże się z tzw. „chorobą kociego pazura”, ale mógł przeniósł ją ten sam kleszcz odpowiedzialny za anaplazmozę).

Kolejne badanie u innej pacjentki CMV – IgG (4 x ponad normę) – test potwierdzenia –PCR (aktywna choroba, czy przebyty proces?-> leczyć, czy NIE? Kuracja szpitalna, 10 tys. zł, możliwe objawy uboczne).

Wcześniej w swojej praktyce miałem problem z różnicowaniem obrazu mikroskopowego w kierunku filariozy. Były różne opinie konsultantów (Hanower, Włochy, Indie). Dla przykładu również nasza toksokaroza może wyglądać podobnie (filariopodobnie) . Z pomocą mogą przyjść testy immunologiczne (wtedy w Polsce jeszcze nieosiągalne – ale je wykonaliśmy 🙂 ) .

filaria-cyfrowy

[Takie zdjęcie można wykonać także telefonem komórkowym ze zwykłego mikroskopu (tego nauczyłem się od studentów – spodobał się im obraz, bez namysłu przyłożyli aparat do wizjera – i gotowe zdjęcie do telekonsultacji. Podobnie można zrobić zdjęcie z rtg na negatoskopie (chociaż coraz mniej takich badań – niedługo nie będą lekarze wiedzieli co to negatoskop – tak jak dzieci nie wiedzą już co to jest magnetofon 🙂 .]

Inny przypadek – chora z wywiadem w kierunku nawracających zapaleń płuc, podejrzeniem ciała obcego w oskrzelu, bez jednoznacznych zmian w rtg klatki piersiowej (nawracające zapalenia dolnego płata płuca prawego-bez widocznego ciała obcego – w bronchoskopii – chrząstka kurczaka ok 1 cm (musiała być niecieniodajna- bez wapnia) – była tam od 2 lat.

Należy także pamiętać, że istnieją objawy chorobowe, dla których nie mamy jednoznacznych testów potwierdzenia (np. ból – jest odczuciem subiektywnym, którego lekarz nie jest w stanie potwierdzić dostępnymi testami – pośrednio MRI?).

Jak widać dodatni wynik jakiegoś testu, to jeszcze nie koniec naszej pracy. Dlatego zgadzam się z opinią Pana prof. Piotra Zaborowskiego (w „Filozofia postępowania lekarskiego”. PZWL 1990- str. 109 ) , że im lekarz bardziej doświadczony, tym częściej próbuje znaleźć czynniki mogące podważyć (zaprzeczyć) to rozpoznanie i a nie ogranicza się do zachwytu (samouwielbienia) nad swoim geniuszem i nieomylnością już po pierwszym „trafionym” wyniku. Medycyna często uczy pokory nawet największe autorytety. Wcześniejsze niepowodzenia składają się także na doświadczenie lekarza i większą ostrożność w jego pracy. Wiadomo przecież, że źle postawione rozpoznanie, to następnie złe leczenie, niepotrzebne powikłania (czasem nieodwracalne) po takiej terapii, nieprawidłowe prognozowanie co do rokowania.

 

Zbieranie i analiza informacji pod kątem rozpoznania

Zanim wdrożymy leczenie przyczynowe musimy znać rozpoznanie. Stawiamy je na podstawie procesu myślowego jakim jest rozwiązywanie problemów.

Przydatne są tutaj tzw. „pytania dziennikarskie”. Jest to też metoda zwana 5W+H

(what?, who?, when?, where?, why? i how?, czyli odpowiednio: co, kto, kiedy, gdzie, dlaczego i jak)

a)      Pierwsze z nich Kto?, Co?, Dlaczego ? opisują problem.

b)      Kolejne – Kiedy? – pokazuje nam pojawianie się problemów w czasie – być może zależności czasowe (post hoc est propter hoc?)

Dlaczego? (w tym zasada 5 Why? – dogłębnie próbują wytłumaczyć przyczyną stanu obecnego. Znalezienie przyczyny (a nie tylko objawów) – pozwala nam walczyć przyczynowo a nie tylko objawowo. Możemy usunąć przyczynę, przerwać cały łańcuch jej konsekwencji i zapobiegać nawrotowi patologii (tj. choroby). Np. zamiast podawać leki przeciwbólowe z powodu urazu palca podczas uderzeń w niego młotkiem, zabrać palec spod narzędzia. 🙂

zbieranie informacji

                 Zamiast osi czasu możemy zastosować odpowiednik wykresu Gantta – w Exelu (np. mama dziecka – mając doświadczenie z licznych wizyt lekarskich już  sama przygotowała taki wykres, kolorem zaznaczyła także nasilenie dolegliwości – pozwoliło to zaobserwować to, że dolegliwości po okresie poprawy nawróciły po zmianie mieszkania i zakupie nowych mebli. Mama także zauważyła cykliczność nawrotów objawów chorobowych – skierowało to moje myślenie w kierunku chorób cyklicznych – m. in nawracających gorączek – malaria (ojciec dziecka przebył malarię – przypomniano sobie o tym dopiero po tej analizie w kontekście cykliczności – teoretycznie bez związku – jak dziecko może zarazić się malarią w rodzinie?).

Na wykresie zaznaczono okres stosowania leków p-ko boreliozie i malarii – po pewnym czasie ustąpienie dolegliwości (efekt leczenia, czy zbieg okoliczności? Wiadomo, że wiele chorób leczy się samoistnie, nawet mimo leczenia przez doktora 🙂 ). Dolegliwości nawróciły po zmianie miejsca zamieszkania – nowy dom i meble. Zbieg okoliczności – lub ukryta przyczyna.  (Np. związki chemiczne ulatniające się z nowych mebli?, Uczulenie na lakiery – art. Focus Medycyna nr 2 – 2016 str. 20-24). Po tej analizie mama przypomniała sobie, ze dziecko jest uczulone na hennę (np. sztuczne tatuaże). Szukam reakcji krzyżowych ( w tym barwniki materiałów, farba drukarska, meble, żywice epoksydowe.

Art. w Medycynie Praktycznej

Zobrazowanie problemu na wykresie pozwala na łatwiejszą analizę związków przyczynowo- skutkowych. Można zauważyć, to co może umknąć tylko podczas werbalnego opisu problemu. Palcem można pokazać innym, gdzie może być źródło problemu i kiedy się ono pojawiło, czy ma związek z innymi danymi z badania klinicznego.

objawy-Gantt

Rozpoznanie przez wykluczanie

Jedną z metod dochodzenia do rozpoznania różnicowego jest Rozpoznanie przez wykluczanie.

Bywa tak, że są choroby, które nie mają badań dodatkowych w jednoznaczny sposób mogących potwierdzić ich rozpoznanie. Wówczas należy wykonać diagnostykę  pozostałych różnicowanych jednostek. Jeśli one nie potwierdzą żadnego  z rozpoznań, to co zostanie, to będzie nasza jednostka z wykluczenia innych. Np. choroby psychiczne mogą mieć taki schemat różnicowania. Uważam, że zanim rozpozna się chorobę psychiczną, należy wykluczyć wszystkie możliwe choroby po podłożu somatycznym.

Oto przykład z własnej praktyki – pacjentka leczona na oddziale psychiatrycznym – potem okazało się, że miała zaburzenia psychiczne na skutek nadczynności tarczycy.

 Przykład rozpoznania w z wykluczania w artykule Medycyny Praktycznej

 

„Rozpoznanie przez wykluczenie”, czyli diagnostyka różnicowa w porażeniu Bella  30.03.2016 lek. Piotr Kudłacz, Medycyna Praktyczna.

 

Medycyna uczy pokory!

Inspiracją wpisu jest świetna książka ucząca nie tylko jak diagnozować, ale tłumaczy lekarzowi dlaczego tak go uczono MYŚLEĆ pana prof. Piotra Zaborowskiego (także absolwenta WAM) – Filozofia postępowania lekarskiego. Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich. Warszawa 1990.. Także miała na niego wpływ własna praktyka zawodowa – w tym diagnostyka trudnych przypadków. Jeśli rozumiemy jak myślimy, zawsze możemy przeanalizować, czy w tym procesie nie popełniamy błędów – tak powstaje rozwój medycyny i innych nauk. Nie wykonujemy czegoś „bo TAK!”, ale wiemy, gdzie zmienić to „tak” na inne “nowe TAK”  🙂

Celem tego bloga, nie jest tylko pokazać kulisy pracy lekarza nad „trudnymi przypadkami diagnostycznymi”, ale także zilustrować jak wygląda proces myślowy doktora. Może uda się dzięki tej pracy go ulepszyć, zobaczyć, gdzie najczęściej popełnia się błędy, jak ich unikać, ale także znaleźć nowe sposoby i narzędzia podnoszące szybkość i skuteczność stawiania diagnozy choroby u pacjentów. Przyszłością z pewnością będą samo uczące się komputery. Ale od kogo one się na początku nie nauczą myślenia jak nie od ludzi. Jednak tworzenie diagnostycznych programów komputerowych wychodzi także z pewnych założeń – nie zawsze słusznych. Może dzięki takiej analizie uda się je ulepszyć.

Medycyna uczy pokory. Nie ma nieomylnych ludzi. Nawet najlepszym umierają pacjenci (bo „pewna jest tylko śmierć i podatki”). Nasze „świetne” rozpoznania często podważa życie. Trzeba umieć uczyć się na błędach. Dla lekarza i pacjenta jest lepiej korzystać z doświadczeń innych. Jeśli jednak one zdarzą się lekarzowi, to powinien przeanalizować, co  zrobił źle i nigdy takiego błędu nie popełnić w przyszłości. „Życie ludzi jest za krótkie, by uczyć się na własnych błędach. Ucz się na cudzych błędach i korzystaj z doświadczeń innych. Życie będzie dłuższe” (P. Zaborowski”).

Tym różni się lekarz z długoletnią praktyką zawodową ( i niestety nauką także na własnych błędach) od młodego lekarza,  który po przeczytaniu kilku książek i pism naukowych myśli, że wie wszystko. Dobry lekarz, to nie ten, co wszystkim mówi, że wie wszystko, tylko taki, który zdaje sobie sprawę jak wiele może nie wiedzieć i, że nie jest nieomylny. Młody lekarz często stawia wstępną hipotezę diagnostyczną i zachwycony swoją mądrością stara się ją udowodnić (lekceważąc przesłanki negatywne). Doświadczony lekarz – także stawia taką hipotezę, ale nauczony, że nie raz nie miał racji – stara się znaleźć argumenty przeciwko swojej teorii i dopiero jak ich nie znajdzie, lub przeważają argumenty ZA – podtrzymuje rozpoznanie, a jeśli logika mówi, że nie ma racji – stawia nową hipotezę i powtarza proces (oczywiści tylko w chorobach, które mogą mieć istotne znaczenie dla zdrowia i życia pacjenta).

Tak między innymi postępowałem podczas diagnozy filariozy u kilku pacjentów , którzy byli na wycieczce w Afryce. Złe samopoczucie, u jednego obrzęk nogi z zaczerwienieniem. W mikroskopie widoczne zmiany odpowiadające filariom. Potwierdza to kilku specjalistów chorób tropikalnych . Jest diagnoza. Jestem świetny! Jest telewizja (ja w cieniu – z wątpliwościami!). ALE! Pojawia się pytanie? – czy są to pewne dowody? Wkraczam na ścieżkę zaprzeczania: – badania w Instytucie chorób tropikalnych w Hanowerze, w Indiach, zdjęcia cyforowe z mikroskopu do konsultacji we Włoszech- zdania rozbieżne. Jak to potwierdzić – może testy immunologiczne – w Polsce wówczas niedostępne. Badania wykonane za granicą – u niektórych chorych potwierdziły rozpoznanie, u innych NIE (a zmiany w mikroskopie nadal obecne). Trzeba mieć pokorę i zawsze szukać twardych dowodów. Do rozważenia doszła „nasza” toksokaroza – filariopodobna!!

 

Jestem zdania, że czasem lekarz, zbyt pewny siebie i zachwycony swoją inteligencją, może być niebezpieczny dla pacjenta. Może wówczas nadszedł czas na zasięgnięcie dodatkowej porady u innego doktora zanim będzie za późno. Lekarz jest dla pacjenta. Nie jest nie aktorem do podziwiania na scenie szpitala. Powinien czasem schować swoją dumę, uznać, że się może się mylić i zrobić wszystko by wyleczyć chorego, lub maksymalnie wydłużyć mu życie w pełnym komforcie psychicznym i fizycznym. Nie mylą się tylko ci co nic nie robią. Mówi się, że definicją szaleństwa jest „powtarzanie w kółko tych samych czynności, spodziewając się odmiennych rezultatów.” Jeśli wpadniesz w dół, to nie kop głębiej, tylko się z niego wydostań”.

Życie (choćby ostatnio) przynosi takie niespodzianki, o których nikt by nie pomyślał (lub uznałby je za niemożliwe). Medycyna nie szanuje autorytetów. Nie ma ludzi nieomylnych. Nawet profesor, lub wielki specjalista może popełniać błędy, w tym nawet błędy w sztuce. Mówi się, że „Słońce opromienia sukcesy lekarza, a ziemia przykrywa błędy”.  Z własnych obserwacji widzę, że zawsze mądrzejszy jest lekarz, który bada pacjenta -tzw. trudny przypadek– jako drugi. Niektórzy  potrafią nawet powiedzieć – przecież to oczywiste -(stosując metodę tzw. „fachowców” – „kto to tak spartaczył”). Lekarze ci są jednak mądrzejsi o wiedzę i badania wykonane przez poprzedników. Wiedzą co już nie zadziałało, jakie leki są nieskuteczne. Jeśli są inteligentni, to poszukają innych rozwiązań, jeśli są takim „fachowcem” – powtórzą te same błędy i będą „kręcić się wokół własnego ogona” – nie posuwając diagnostyki do przód. Często cytowano Edisona podziwiając jego wytrwałość badawczą. Żarówkę  wynalazł dopiero  podobno po około 11000 nieudanych próbach. W czasie pracy po wykonanych 5000 próbach, zapytany dlaczego się nie poddaje,  twierdził, ze nie popełnił 5000 błędów, tylko wykluczył 5000 sposobów, które nie działają, zanim znalazł ten właściwy.

Dlaczego mówi się, że  medycyna to sztuka a nie rzemiosło?  Potrzebna jest tu wiedza i kreatywne myślenia oraz umiejętności analityczne. Nie wystarczy nauczyć się czynności manualnych i pilnować „check list”.

Dlaczego to wszystko takie trudne?

Istnieje kilkadziesiąt tysięcy rodzajów chorób. Jeden pacjent może mieć równocześnie kilka chorób na raz. Czynników etiologicznych mogą być miliony w różnych kombinacjach. Mogą się one pojawiać w różnym czasie, nasileniu i różnych kombinacjach ze sobą (Lekarza „Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki” – pacjent i choroby są bardzo złożone i dynamiczne). Oczywiście choroby pojawiają się w danej populacji z różnym prawdopodobieństwem, ale turystyka, w tym podróże międzykontynentalne, mogą łamać zasady statyki medyczne i każą uwzględniać nawet choroby rzadkie w danym kraju.  Także sposób myślenia lekarza i wiarygodność testów diagnostycznych wpływa na wiarygodność decyzji diagnostycznych. Ponieważ niektóre choroby leczą się same, nie zawsze możemy ocenić, czy nasze rozpoznanie i idące za nim leczeni jest słuszne (Bywa, że „Pacjenci zdrowieją MIMO leczenia!”).

Złożoność środowiska pracy lekarza z góry pokazuje, że na chwile obecną (może komputery to umożliwią w przyszłości) jeden człowiek nie jest w stanie przeanalizować wszystkie możliwości i kombinacje rozpoznań. Lekarz często działa w środowisku niepewności a jego decyzje oparte na jak jeszcze małej wiedzy człowieka w stosunku do złożoności wszechświata są niestety intuicyjne i związane z jego dotychczasowym doświadczeniem. Mówienie o błędach medycznych odnosi się do innego postępowania, niż dają to wytyczne utworzone zgodnie z obowiązującą wiedzą. Jednak historia medycyny pokazuje, że nie zawsze to co uważamy za słuszne dzisiaj, jest rzeczywiście najlepsze i właściwe. Omylność człowieka jest wszędzie. Nie tylko w medycynie. Dla prawników czytających ten blog pod katem „haków” procesowych mnożących się w ostatnich czasach  przeciwko lekarzom przypominam, że także w więzieniach siedzi wielu niewinnych ludzi, a na śmierć nie zawsze skazywano mordercę.

„Nigdy nie jest tak, żeby nie było jak” – walka z problemami

Jeśli pojawiają się przeszkody w diagnostyce pacjentów lub w życiu jest kilka możliwości radzenia sobie z problemem.

  1. Zdefiniować problem (przydatna metoda dotarcia do sedna problemu to: 5 WHY? – 5x dlaczego? )-> postawić rozpoznanie -> podjąć działanie zgodne z rozpoznaniem
  2. Jeśli brak

A)     możliwości pokonania problemu – możemy : udawać, że problemu nie ma i czekać może życie samo rozwiąże problem lub nie. lub

a)      podjąć bezpośrednią walkę z problemem (może to być pozycja silniejszego, równorzędnego lub słabszego „przeciwnika m. in. Pod względem zasobów)

b)      ominąć problem – znaleźć substytut celu dla rozwiązywanego problemu lub podjąć dłuższą, wielozadaniową wersję realizacji celu

B)    Jeśli   prawidłowa realizacja pokonania problemu nie przynosi rezultatów, – ponowna analiza -należy zweryfikować ponownie problem, przedefiniować i postawić najbardziej prawdopodobne rozpoznanie a następnie postępować zgodnie ze sztuką w rozwiązywani danego problemu (np. leczenie właściwe dla danej jednostki chorobowej)

Tak powinno się postępować w trudnych przypadkach chorobowych i diagnostycznych.

 

Przykłady medyczne z własnej praktyki:

  1. Przypadkowo odbieram (młody internista) nagły poród dziecka w domu pacjentki –

Drogi oddechowe dziecko należy odessać – brak ssaka bez sprzętu, zmiana pozycji ciała nie wystarcza – rozrywam słuchawki – jedną strona wężyka do ust dziecka, drugą zasysam wydzielinę – pomogło

  1. Podanie leków dożylnych na lotnisku polowym – staza pęka – potrzebna szybko nowa staza – słuchawki znowu pomocne.

Przykłady z życia – ostatnio zepsuł się zawór umywalki do ciepłej wody. Nie można odkręci dopływu wody. Obracanie kurkiem nic nie pomaga. Nie pierwszy raz mi się to zdarza. Diagnoza – zawór do wymiany. Niestety zawór zamocowany w plastikowej z wtopionym metalowym gwintem nie pozwala się wykręcić. Użycie siły grozi uszkodzeniem podtynkowego złącza z rur plastikowych i większą awarią. Hydraulik nie chciał podjąć się naprawy. Ponieważ podobny zawór w plastikowej złączce był niedawno przyczyną przecieku wody dostającego się pod glazurę (hydraulik nałożył za dużo teflonu i podczas dokręcania na siłę rozerwał metalowy gwint w złączce) musiałem odstąpić od wykręcania zaworu na siłę. Jednak włączyło się myślenie diagnosty.Pytania:

1. Czy dobrze zdefiniowałem problem awarii?

2. Czy trzeba wymieniać zawór?

3. Czy istnieje inne rozwiązanie problemu awarii? (alternatywne – obejście problemu)?

4. Czy winny jest cały zawór, a może tylko jego pokrętło?

Obracanie pokrętłem nie otwierało dopływu wody. Pokrętło nie dawało możliwości odłączenia od zaworu. Podczas próby podważenia okazało się to plastikowym elementem, który zdjąłem. Okazało się, że obracając metalową końcówkę zaworu włączyłem dopływ wody , przyczyną awarii była uszkodzona plastikowa nakrętka otwierająca zawór (zatopiona na metalowej końcówce, nie do wykręcania – trzeba ja zerwać). Zdjąłem nakrętkę. Ponieważ nie mogłem wymienić zaworu, ustawiłem, go w pozycji otwarty a na jego końcówkę założyłem drugi zawór i podłączyłem ze zlewem.

Inna sytuacja – w okresie po stanie wojennym pralki automatyczne były tylko na talony (dla mnie nieosiągalne!). Przy małym dziecku był to w domu niezbędny. Jednak zdarzyło mi się znaleźć w sklepie, której nikt nie chciał kupić ponieważ miała uszkodzony programator. Poszedłem najpierw do sklepu z częściami zamiennymi i dowiedziałem się, że są takie programatory – dostępne bez problemu. Kupiłem taniej – uszkodzoną pralkę i osobno programator – samodzielna wymiana zajęła mi pół godziny. – problem rozwiązany.

Podobnie z meblami do kuchni – wówczas nieosiągalne. W sklepie stolarskim można było kupić laminowane płyty meblowe. Wówczas idę do biblioteki – podręczniki o robieniu mebli, zakup piły tarczowej, z frezarką i strugarką. Powstały meble na wymiar i zamówienie – jak dla mnie wtedy były ładne J. Wprawdzie blina na palcu po strugarce została do dziś.

 

Czyli jeszcze raz jak mówią Polacy „Nigdy nie jest tak, żeby nie było jak” 🙂

Być może stąd płynie nasza narodowa zaradność. Jak Niemiec, czy Francuz słyszą w urzędzie, że nie można tego załatwić mówi grzecznie do widzenia, Polacy zadają sobie pytanie – a kto jest władny to załatwić, lub usunąć zakaz. 🙂

Telemedycyna – podstawy prawne

Diagnostyka trudnych przypadków napotyka się na dwa problemy.

Pierwszym jest – uwarunkowanych prawnie wymóg bezpośredniego zbadania przez lekarza pacjenta i oraz odpowiedniej ochrony danych osobowych. Drugim natomiast jest brak w Polsce takimi chorymi, którzy mieszkają czasami setki kilometrów od lekarza diagnosty.

Z pomocą mogłaby przyjść TELEMEDYCYNA, ale stan prawny na marzec 2016 r. utrudnia jej stosowanie i rodzi wiele pułapek dla lekarza. Obszernie jest to opisane w artykule : artykułu

Telemedycyna. Podstawy prawne udzielania porad i konsultacji na odległość”– radca prawny Gabriela Szwarczyńska z 4.3.2016, który  znajduje się na portalu Medycyny Praktycznej mp.pl

 

 

 

Droga do celu

 

DROGA DO CELU-wioślarze

Dążenie do wyraźnie sprecyzowanego celu:

Jest jak– łódź z wioślarzami (działania operacyjne –taktyczne) potrzebuje sternika (działania strategiczne) – inaczej może kręcić się w kółko lub płynąć do niechcianego portu. Po drodze zdarzają się niepowodzenia (trzeba sobie z nimi sobie poradzić i wyciągnąć wnioski na przyszłość –„Mądry Polak po szkodzie”), bywają też przeszkody (albo z nimi walczyć, lub je ominąć lub przeskoczyć).

 

DROGA DO CELU

Przeszkody w drodze do celu

Jeśli na drodze do celu pojawią się przeszkody mamy kilka opcji zareagowania na problem i osiągnięcie osiągniecie celu lub zmianę na cel  komplementarny – substytucyjny.

Mamy następujące opcje:

Jeśli Przeszkoda, to:

  1. poddajemy się i nic nie robimy (może los, lub ktoś za nas rozwiąże ten problem) – rezygnacja z osiągniecia celu i najczęściej cel nigdy nie będzie zrealizowany
  2. omijamy problem (przeszkodę):

a)      szukamy innych sposobów osiągnięcia celu, pozbawionych tej przeszkody

b)      zmieniamy cel na cel komplementarny – substytucyjny (bez tej przeszkody na drodze jego realizacji)

3.Walczymy z problemem bezpośrednio. Najpierw diagnozujemy problem. Szukamy najlepszych sposobów rozwiązania tj. – pokonania „przeciwnika”. Oceniamy nasz SWOT i szansę na zwycięstwo w bezpośrednim starciu z „przeciwnikiem”. Jeśli jesteśmy silniejsi niż przeciwnik i mamy mniej niż on słabych stron oraz większe prawdopodobieństwo wygranej –szykujemy się do bezpośredniego „starcia”.  Ustalamy strategie , taktykę i zadania dalszego postępowania w naszej „walce” (w przypadku medycyny – np. wybór metody leczenia).

Jeśli strategia nie przynosi oczekiwanych rezultatów, to wówczas:

A) jeszcze raz analizujemy problem i wnioski wypływające z tej analizy:

a) Jeśli diagnoza jest taka sama i nie mamy pomysłu ani zasobów na dalszą walkę z tym problemem:

– szukamy innej skuteczniejszej strategii walki z problemem (walka lub obejście problemu), lub

– zmieniamy cel na inny

W przypadku braku takiej możliwości czasem NIESTETY !!! trzeba się poddać   – np. choroby nowotworowe),

b) jeśli diagnoza jest inna – to według nowego rozpoznania ustalamy najbardziej dla niej skuteczną strategię walki z problemem (albo korzystamy z gotowych rozwiązań – np. zaleceń terapeutycznych, lub w nietypowych przypadkach sami musimy wybrać sposób wali – „leczenia).

walka z problemem

Choroby sieroce – dr House nie istnieje!

Ostatnio ukazało się kilka publikacji na temat diagnostyki chorób rzadkich zwanych też „sierocymi”.

Zainteresowanie tematem wynika m. in. z faktu, że zgodnie z zaleceniem Rady Unii Europejskiej z czerwca 2008 r. do końca 2013 r. powinny być przyjęte narodowe plany w zakresie chorób rzadkich. Dotychczas w Polsce tych planów nie przyjęto. Nowy rząd podejmuje temat „zamrożonego” na dwa lata Planeum dla Chorób Rzadkich, ale nie wiadomo, czy go zrealizuje (wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda podczas prezentacji raportu Uczelni Łazarskiego „Choroby Rzadkie w Polsce”). W przypadku chorób rzadkich problemem nie jest tylko rozpoznanie, ale finansowania leczenia po już prawidłowej diagnozie – nie ma na to pieniędzy!! Szacuje się, że roczny koszt leczenia takich chorych może wynosić do 1 miliona złotych rocznie. Terapia tak nie jest też do końca potwierdzona naukowo, ponieważ ze względu na rzadkość schorzenia trudno jest dobrać reprezentatywną grupę chorych do badań klinicznych).

Z powyższych względów choroby te nazywa się też „sierocymi” – Choroby te mimo, że występują dość często są jednak rzadko rozpoznawane. Mówi się, że są one sierotami ponieważ nie mają rodziców – brak matki – czyli odpowiedniej wiedzy medycznej ( zwłaszcza w zakresie diagnostyki medycznej-> trudne przypadki ) i ojca – czyli zabezpieczenia organizacyjnego i finansowego służby zdrowia. Problemy diagnostyczne wynikają z rzadkiego występowania tych chorób (przyjmuje się, że są to choroby rzadsze niż chorych 5 na 10 tys. Mieszkańców = 1 na 2 tysiące osób). Szacuje się, że w Polsce jest to około 2 do 3 mln chorych (inne informacje, że jest to kilkaset tysięcy a w Europie 5-7 milionów). Inne dane to UE 27 do 36 milionów. Szacuje się, że chorób rzadkich jest od pięciu do siedmiu tysięcy. W literaturze medycznej co tydzień opisywane jest 5 nowych chorób. Cierpi na nie około 6-8% populacji. Około 50% chorób dotyczy dzieci. Około 30% dzieci umiera przed 5 rokiem życia, a dalsze 10-15% umiera przed 15 rokiem życia. Choroby rzadkie odpowiadają za 10-25% schorzeń przewlekłych u dorosłych. W Polsce rozpoznaje się co roku rzadkie choroby u około 20 tysięcy dzieci.

Diagnostyka w Polsce od pierwszych objawów do rozpoznania trwa u około 53,1% chorych pond rok, a u 8,9% proces trwał około 10 lat (w skrajnym przypadku 20 lat). Bez systemowych rozwiązań, utworzenia algorytmów diagnostycznych i powołania ośrodków referencyjnych dla chorób rzadkich nic się nie zmieni.

Problemem jest zbyt małe finansowanie przez NFZ diagnostyki tych chorych. Np. diagnostyka genetyczna kosztuje kilka tysięcy, a Fundusz daje na świadczenie odrębnie kontraktowane (SOK) 1200 zł na badanie neurofibromatozy.

Ośrodek Chorób Rzadkich – przy poradni immunologicznej Szpitala Uniwersyteckiego – Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego – Kraków ul. Śniadeckich 10 -pod kierownictwem Pana prof. Tomasza Grodzickiego. Placówka nie ma kontraktu z NFZ, nie zatrudnia na stałe genetyka. W skład zespołu wchodzą: prof. Agnieszka Słowik i doc. Joanna Pera (neurolodzy), prof. Krystyna Obtułowicz (alergolog), prof. Maciej Małecki i doc. Tomasz Klupa (choroby metaboliczne), doc. Mariusz Korkosz (reumatolog), prof. Maciej Siedlar (immunologia), dr Joanna Streb (onkologia) oraz prof. Aleksander Skotnicki i doc. Beata Jakubas (hematologia). Koordynator Anna Skarupa. Pacjenci powinni przesyłać dokumentację za pośrednictwem swojego lekarza (nie bezpośrednio – ale w 90% zgłaszają się sami). Rocznie do Ośrodka spływa około 280 przypadków – głównie przypadki neurologiczne i chorób metabolicznych. Na rozpatrzenie czeka się kilka miesięcy. Wiele jest przypadków, które nie spełniają definicji chorób rzadkich, lecz są to chory trudni diagnostycznie takim ośrodek się nie zajmuje i odsyła dokumentację pacjentom.

 strona: Rzadkie choroby

  1. „Kobieta z twarzą w ręczniku” – Gazeta Lekarska http://papier.gazetalekarska.pl/pdf/2016_02.pdf

O2-2016 str. 44-46 – Marta Jakubiak, Lidia Sulikowska

  1. Panaceum – 1-2(209) 2016 – http://www.oil.lodz.pl/panaceum

„Choroby rzadkie – sieroty systemu Katarzyna Kowal.

  1. Kurier Medycyny praktycznej

http://www.mp.pl/kurier/136957

„Rzadkie choroby jak soczewka systemu”

RZADKIE CHOROBY

Polecane linki:

1)      Raredisease.org – http://raredisease.org/index.html

2)      http://www.gajusz.org.pl/dla-pomagaj%C4%85cych/historie-dzieci/

3)      http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/1,141635,18256353,Procz_bolu_doskwiera_mi_samotnosc___mowi_Tomek_Nadolski_.html

4)Krajowe Forum ORPHAN http://www.rzadkiechoroby.pl/

5) orpha.net – http://www.orpha.net/consor/cgi-bin/index.php

6)

Rzadkie choroby – http://www.hon.ch/HONselect/RareDiseases/

Rzadkie choroby – http://rarediseases.info.nih.gov/Default.aspx

http://rarediseases.info.nih.gov/gard/browse-by-first-letter/a

Rzadkie choroby Unia Europejska http://ec.europa.eu/health/rare_diseases/portal/index_pl.htm

Rzadkie choroby http://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Rzadkie_choroby

DNA – testy genetyczne – http://swissdiagnosis.com/testy/test-pokoleniowy.html

http://www.eddnal.com/directory/disease.php?letter=R&page=2

http://www.rzadkiechoroby.pl/

Zespół Koordynacyjny ds. Chorób Ultrarzadkich- http://www.mp.pl/kurier/50650

National Center for Biotechnology Information http://www.ncbi.nlm.nih.gov/

RZADKIE CHOROBY

Polecane linki:

1)      Raredisease.org – http://raredisease.org/index.html

2)      http://www.gajusz.org.pl/dla-pomagaj%C4%85cych/historie-dzieci/

3)      http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/1,141635,18256353,Procz_bolu_doskwiera_mi_samotnosc___mowi_Tomek_Nadolski_.html

4)Krajowe Forum ORPHAN http://www.rzadkiechoroby.pl/

5) orpha.net – http://www.orpha.net/consor/cgi-bin/index.php

6)

Rzadkie choroby – http://www.hon.ch/HONselect/RareDiseases/

Rzadkie choroby – http://rarediseases.info.nih.gov/Default.aspx

http://rarediseases.info.nih.gov/gard/browse-by-first-letter/a

Rzadkie choroby Unia Europejska http://ec.europa.eu/health/rare_diseases/portal/index_pl.htm

Rzadkie choroby http://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Rzadkie_choroby

DNA – testy genetyczne – http://swissdiagnosis.com/testy/test-pokoleniowy.html

http://www.eddnal.com/directory/disease.php?letter=R&page=2

http://www.rzadkiechoroby.pl/

Zespół Koordynacyjny ds. Chorób Ultrarzadkich- http://www.mp.pl/kurier/50650

National Center for Biotechnology Information http://www.ncbi.nlm.nih.gov/

Ośrodek Chorób Rzadkich w Gdańsku

Centrum Zdrowia Dziecka Warszawa –  Choroby ultrarzadkie

 4,4,2016

Wg Panaceum OIL w Łodzi – nr 4– kwiecień 2016, str. 2

w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi – powstanie do końca 2016 (wg Dziennika Łódzkiego ) Regionalne Centrum Chorób Rzadkich (m.in. Mukowiscydoza, fenyloketonuria, aspartyloglikozaminuria, ceroidolipofuscynoza, i leukodystrofia metachromatyczna)

Diagnostyka ma się zaczynać już na etapie prenatalnym – wywiadu udzielała dr Ewa Starostecka, specjalista z zakresu pediatrii metabolicznej w ICZMP.

 

Dr House nie istnieje

https://pl-pl.facebook.com/RemedicalGdansk/posts/373753452755682

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika. Edytuj

 

Zdefiniowanie objawu w diagnostyce trudnych przypadków.

W ludzkich procesach decyzyjnych bardzo ważne jest prawidłowe ZDEFINIOWANIE PROBLEMU. Od tego bowiem zależy ukierunkowanie całej procedury analityczno – strategiczno-taktycznej. Takie mechanizmy działają także w medycynie.

W zależności od tego jak nazwiemy objaw chorobowy występujący u pacjenta, tak dalej będzie postępować nasza diagnostyka kliniczna i różnicowa.

Czyli ŹLE NAZWANY OBJAW => ZŁE ROZPOZNANIE. Wszystko zależy od precyzji opisu objawu, przyjętej dla niego definicji medycznej i jego cech szczególnych (lokalizacja, nasilenie, charakter, wygląd, czas trwania). Dwóch lekarzy może rozpoznać u tego samego chorego odmienne zmiany patologiczne, które użyte następnie jako objaw do algorytmów diagnostycznych spowodują rozpoznanie odmiennych chorób.

Podobnie jak malarz mając wzornik kolorów ma problem z wyborem właściwego koloru na ścianie, tak lekarz musi idealnie dopasować nazwę objawu do zmian stwierdzanych u pacjenta.

definiowanie objawu

Problemy mogą pojawiać się najczęściej przy objawach dermatologicznych, psychiatrycznych, neurologicznych, osłuchiwaniu (serca, płuc), a także obmacywaniu jamy brzusznej. Wiele zależy od precyzji wywiadu i badania przedmiotowego oraz swoistości i specyficzności badań dodatkowych. Część objawów jest tylko werbalnych, inne tylko sensoryczne (wizualne, zapachowe, smakowe, dotykowe itp.) a pozostałe zależne od użytych metod diagnostycznych. Ważne jest także doświadczenie, staranność i umiejętności lekarza ale także to, czy ma dobry wzrok i słuch.

Jak zobiektywizować nazwanie objawu u chorego (zdefiniowanie problemu) i zmniejszyć subiektywną ocenę lekarza. Pomocne mogą być atlasy np. dermatologiczne, histopatologiczne, nagrania dźwięków, bazy komputerowe zdjęć rentgenowskich. Ponadto wskazane są konsultacje ze specjalistami, którzy mają większe wyczulenie na niuanse dotyczące objawów w zakresie ich profesji. Kariologowi wystarczy spojrzeć na EKG i już widzi zmiany, których nie dostrzega dermatolog, ale odwrotne mechanizm jest także obecny. Kardiolog może patrzeć na skórę i nie potrafić prawidłowo nazwać subtelnych zmian dermatologicznych. Z pomocą przyjdzie tu telemedycyna – konsultowanie on-line pacjentów za pomocą zdjęć lub kamery. Stosuje się już także osłuchiwanie pacjenta na odległość (słuchawki sprzężone z komputerem, czy kamery do oglądania błony bębenkowej)

Dlatego np. nowoczesne komputerowe sieci neuronowe (tzw. sztuczna inteligencja) pozwalają zmniejszyć rozbieżności w ocenie badań np. biopsji tkankowych – porównywane z olbrzymią bazą danych pozwalają na bardziej obiektywną ocenę preparatów, czy badań obrazowych.

Enlitic – http://www.enlitic.com/ – program w trakcie opracowania – początkowo do wykrywania nowotworów

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sie%C4%87_neuronowa