Czasem trudno ustalić rozpoznanie u chorych z zaburzeniami psychicznymi lub pacjentów symulujących chorobę. Nie zawsze w 100% mogą to być rozpoznania z wykluczenia. Pozostaję wątpliwość, czy pacjent jest naprawdę chory. W niektórych przypadkach może okazać się zastosowanie testów prowokacyjnych – np. wysiłkowych, czy farmakologicznych. Bywa, że skutkuje też odwrócenie uwagi pacjenta (np. u poborowego symulującego głuchotę podczas przechodzenia z gabinetu do gabinetu lekarza w obecności pielęgniarki szeptem wypowiadał słowo „rozporek” (speszony kandydat do wojska nagle odzyskiwał słuch i odruchowo chciał zapinać guziki przy spodniach 🙂 ) .
Czasem podanie leków o charakterze placebo pozwala zdemaskować symulanta. Przykładem może być scenka z filmu „Ostry dyżur. Niezwykłe przypadki” (Untold stories of the E.R.) emitowanym w październiku 2016 r. przez telewizję TLC. Młody mężczyzna z problemami ze swoją dziewczyną zaczął miewać napady drgawkowe. Kilkakrotnie trafiał do szpitala, napady ustępowały po barbituranach. Zawsze towarzyszyła mu w szpitalu i pokrywała koszty leczenia jego przyjaciółka. Nigdy nie stwierdzono odchyleń od normy w badaniach dodatkowych. Podczas kolejnego pobytu w oddziale ratunkowym pacjent kilkakrotnie dostawał napadu drgawkowego, który szybko ustępował po barbituranach. Podczas z jednego z napadów lekarz omyłkowo wstrzyknął sól fizjologiczną. Napad również ustąpił. Zadziałało placebo. Wówczas stało się jasne, że pacjent symuluje. Chory przyznał się, że udaje chorobę, bo nie chce, aby dziewczyna go zostawiła.
Jak widać, nie zawsze wystarczą zaawansowane metody diagnostyczne, czasem trzeba skorzystać ze starych metod placebo, gdy już nie wiemy co dolega pacjentowi. 🙂